sobota, 13 maja 2017

Chapter 12.

*Yonka*
Droga córeczko.
Wiem, że jesteś bardzo młoda teraz, ale muszę Ci to przekazać. Zostawiam ten list w pudełku, które ma zostać Ci przekazane na zakończenie szkoły. Z całego serca przepraszam Cię za to, co przeczytasz i pamiętaj, że mocno Cię kocham.
W wieku 15 lat, zaszłam w ciążę. Ze swojej głupoty. Na początku byłam załamana, ale potem się cieszyłam. Do czasu, kiedy dowiedziałam się, że nie jesteś jedna, a byłyście dwie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Rodzice mówili, że jedno zostaje, jedno oddaje do adopcji.. Nie chciałam tego, ale po długich przemyśleniach, skoro mogłam zapewnić dom wam obu... Zrobiłam to.
Nie było mi łatwo, ale musiałam.
Obie byłyście śliczne. Piękne, czarnowłose istotki. Wasze czarne, jak węgielki oczy przyprawiały o dreszcze. Miałyście tak przenikliwe spojrzenia..
Nadszedł dzień adopcji. Przyszła kobieta, która od razu wybrała twoją siostrę. Płakałam miesiącami po tym zdarzeniu. Codziennie chodziłam pod dom tej kobiety i patrzyłam jak Yoonah, bo tak dała jej na imię... Wyrasta na piękną kobietę. Obserwowałam was obie. Każdego dnia dziękowałam, że jesteście zdrowe i silne.
Pewnego dnia dostałaś się do tancerzy BTS, a Yoonah GOT7. Byłam z was strasznie dumna. Obie kochacie taniec tak mocno. Jesteście takie piękne, kiedy tańczycie. Jakbyście były motylami, które fruwają pomiędzy kwiatami, które są śliczne, ale cała uwaga skupia się na was.
Potem dowiedziałam się o chorobie. Byłyście kimś, dla kogo walczyłam, ale przegrałam.
Nadszedł czas na prawdę.
Moim życzeniem jest to, żebyście się poznały. Wiem też, że mi nie uwierzysz. Dołączam namiary na Panią, która Ci to potwierdzi papierami. Mam nadzieję, że pokochasz siostrę, a ona Ciebie.
Jesteście najważniejsze dla mnie.

Nadchodzi wieczór. Wraz z zachodem słońca, zachodzi Twoja pewność siebie, a z księżycem pojawia się słabość. Zdejmujesz wtedy maskę i stajesz się sobą. Stajesz się wtedy najpiękniejszą osobą na tej ziemi. Przychodzisz do mnie, przytulasz się, kładziesz obok. Opowiadasz jak Ci minął dzień, a ja proszę w myślach, abyś robiła to nadal i nadal, nigdy nie przestawała... Każdego wieczoru zasypiasz na moich kolonach, a ja bawię się Twoimi włosami, jakbyś była małą dziewczynką. Całuję Cię w głowę, wstaję po cichu i wychodzę z pokoju... Zostawiam Cię spokojną i pogrążoną we śnie. Patrzę na Ciebie przez chwilę i zamykam drzwi. Idę zadowolona, że dałam Ci siłę na drugi dzień, dopóki moja głowa nie dotknie poduszki. Kiedy to się dzieję.. Po moich policzkach płyną łzy tęsknoty.
Powinno być tak;
Z jednej strony leżysz Ty, a z drugiej Yoonah. Obie opowiadacie cały dzień i sprzeczacie się kiedy jedna wejdzie w słowo drugiej. Ja wtedy was uspokajam, a potem cała trójka wybucha głośnym śmiechem, który niesie się echem po naszym niewielkim, ale przytulnym mieszkaniu...

Nigdy tak nie było... Przepraszam was obie...

Wytarłam łzy z policzka i spojrzałam na kobietę, która faktycznie pokazała mi dokumenty. Yoonah patrzyła na nie wyraźnie zszokowana.
- Moja matka mnie okłamała - powiedziała nadal na nie patrząc - Jak mogła... Jeszcze traktowała mnie...
- Tak mi przykro - pokręciłam głową i położyłam dłoń na jej dłoni.
*Yoonah*
Wczoraj wróciłam z Namjoonem dość późno. Yonka siedziała w moim pokoju i poprosiła, żebym z nią gdzieś pojechała. Zgodziłam się bez wahania, chociaż nie wiedziałam o co chodzi.
Następnego ranka pojechałyśmy do centrum miasta, gdzie byłyśmy umówione ze starszą kobietą. Bez słowa położyła przed nami dokumenty i patrzyła na naszą reakcję.
W tamtej chwili poczułam złość, smutek, nienawiść.. Niechęć.. Tylko do czego?
Moja biologiczna mama umarła w wieku 32 lat. Nie zdążyłam jej nawet poznać. Mimo, że miałam adopcyjną mamę, czułam się sierotą. Kobieta przestała mnie szanować w wieku 13 lat? Bardzo często patrzyłam w lustro i zastanawiałam się dlaczego nie jestem do niej podobna. Kiedy ją o to pytałam wpadała w szał i niszczyła wszystko. Nigdy nie znałam przyczyny takiego zachowania. Teraz już ją znam.
Spojrzałam na czarnowłosą, która położyła dłoń na mojej. Wzięłam głęboki oddech, uśmiechnęłam się słabo i wstałam od stołu. Wzięłam kule i wyszłam przed budynek. Zamówiłam taksówkę i podałam adres wytwórni, gdzie ona pracowała.
20 minut później stałam przed salą ćwiczeń GOT7. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi, wchodząc tym samym do środka. Chłopacy spojrzeli na mnie i uśmiechnęli się. Zignorowałam ich i od razu podeszłam do wysokiej, brunetki.
- Dziecko co ci się stało? - zapytała przerażona, a ja bez słowa rzuciłam jej papiery adopcyjne na stół. Spojrzała na mnie zaniepokojona, ale wzięła je do ręki i przeczytała - Yoonah... - zaczęła łamiącym głosem, ale ja tylko pokręciłam głową. Chłopacy przyglądali się wszystkiemu w ciszy - Skarbie, ja nie potrafiłam...
- Okłamałaś mnie - powiedziałam chłodnym tonem - Do tego nie szanowałaś.. Ubliżałaś...
- Yoonah... - chciała dotknąć mojego ramienia, ale ja się cofnęłam.
- Nie dotykaj mnie - spojrzałam na nią obojętnym wzrokiem - Uważałaś się za moją matkę...
- Wychowałam cię - odparła.
- Katowałaś mnie! - syknęłam i poczułam czyjąś rękę na swoim barku. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Jaebum patrzy na mnie z troską.
- Chodź - powiedział łagodnie, ale stanowczo.
Spojrzałam ostatni raz na swoją "matkę" i pozwoliłam wyprowadzić się z sali. Na szczęście chłopacy mieli dzisiaj wolne. Jinyoung i BamBam pojechali do swoich rodzin, a ja z resztą wróciłam do dormy.
- Niewiarygodne - powiedział Yugyeom i przeczytał jeszcze raz papiery.
- Przecież to niemożliwe - dodał Youngjae.
- Proszę - Jackson postawił przed nami cztery herbaty i usiadł na fotelu.
- Przykro mi - Jaebum pozwolił, żebym oparła głowę o jego ramię - Więc Yonka jest twoją siostrą?
- Tak - przytaknęłam cicho.
- Nigdy nie miałaś żadnych podejrzeń? - Yugyeom usiadł po mojej lewej stronie i splótł nasze dłonie.
- Przez chwilę, ale uznałam, że to głupota - podniosłam głowę z ramienia chłopaka i wpatrzyłam się jak para unosi się znad kubka - Głupotą było to, że nie sprawdziłam tego wtedy....
- Nie mogłaś wiedzieć - wtrącił Youngjae.
- Mogłam - spojrzałam na niego - Jesteśmy takie różne... Zupełnie inne... Jak ogień i woda... - przerwałam i wróciłam wzrokiem na kubek - Wszystko jest takie kruche... Najpierw masz wszystko, a za chwilę nie masz nic...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz