niedziela, 14 maja 2017

Chapter 13.

- Masz ochotę na imprezę? - spojrzałam na JB, który uśmiechał się niepewnie.
- Z tym? - wskazałam na nogę.
- Zawsze możesz to zdjąć - zasugerował Yugyeom, a ja uśmiechnęłam się szeroko.
- Oszalałaś?! - krzyknął Youngjae, kiedy moje ręce dotknęły rzepów.
- Przestań - odparłam obojętnie i zdjęłam szybko usztywnienie. Spojrzałam niepewnie na chłopaków i powoli wstałam.. Noga nie bolała.. Przeszłam kawałek i uśmiechnęłam się - Impreza - powiedziałam stanowczo, a oni przybili sobie piątki.
- Ja nie pójdę - odparł Jackson - Jestem umówiony.
- W porządku - powiedział JB i spojrzałam na Youngjae.
- Pójdę - mruknął - Tylko po to, żeby jej pilnować - spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się zadziornie.
- Co z resztą? - zapytałam.
- Po co nam reszta, nasza czwórka to odpowiednie towarzystwo - odparł lider.

*Namjoon*
Cały dzień czekałem chociażby na jeden telefon od Yoony. Zabrałem z sali ćwiczeń wszystkie rzeczy i zszedłem na dół. Przed busem czekali na mnie pozostali.
- Masz jakieś wieści? - zapytała Yonka, a ja pokręciłem głową. Dziewczyna westchnęła ciężko i wsiadła z Jeonggukiem do środka.
- Posłuchaj - Taehyung położył mi dłoń na ramieniu - Gdzie ona zawsze jeździ z problemem?
- Nie mogła - odparłem cicho.
- Przemyśl to hyung - dodał Jimin.
- Dlatego jej nie ufam.
- Hoseok nie mów tak - skarcił go najstarszy, a ja jeszcze raz wybrałem numer do dziewczyny.
- Su? - zwróciłem się do brunetki, która czekała na Jacksona.
- Tak?
- Jackson po ciebie jedzie?
- Owszem.
- Poczekam z tobą - wrzuciłem torbę do bagażnika busa i kazałem kierowcy jechać.
Stałem z dziewczyną około 15 minut, po czym pojawił się czarny samochód, a w nim Jackson.
- Hej bracie - przywitał się ze mną, a dziewczynę pocałował w czoło.
- Widziałeś Yoonę? - zapytałem od razu.
- Z tego co wiem miała iść na imprezę.
- Imprezę?! - krzyknąłem, a on pokiwał głową - Kto ją zabrał?
- Jaebeum zaproponował..
- Cholera, gdzie? - wyciągnąłem telefon.
- Pewnie tam, gdzie miałem urodziny - podziękowałem mu i ruszyłem szybkim krokiem w stronę klubu, zamawiając przy tym taksówkę.
Dwadzieścia minut później stałem pod wejściem i zastanawiałem się, czy na pewno wejść do środka. Po długiej walce w myślach szarpnąłem duże drzwi, które od razu ustąpiły. Szybko wszedłem do budynku i zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu dziewczyny.

*Yoonah*
Siedziałam z chłopakami w specjalnej loży. Moi towarzysze kończyli już kolejne piwa, a ja popijałam sok, który nie był specjalnie dobry. Spojrzałam w stronę drzwi i zamarłam. Namjoon stał tam i patrzył na mnie. Modliłam się, żeby się obraził i wyszedł, ale on... On ruszył w naszą stronę. Yugyeom kiedy go zobaczył, wstał i ustał przed nim.
- Nikt cię tu nie zapraszał - odparł.
- Nie przyszedłem do ciebie - spojrzał na mnie - Yoonah?
- Namjoon, ja... Potrzebuję relaksu - powiedziałam błagalnie, ale on pokręcił głową i ominął czarnowłosego chłopaka i podszedł do mnie.
- Dlaczego to robisz? - zapytał.
- Mówiłam... - szepnęłam i zaczęłam bawić się słomką.
- Namjoon daj spokój - odezwał się JB.
- Nie! - krzyknął Youngjae - On ma rację... Yoonah zdjęła usztywnienie, może stać jej się krzywda.. Bierze silne leki i wypiła już kilka shotów...
- Piłaś? - syknął Namjoon.
- Namjoon to nic.. - pokręciłam głową i spojrzałam na Youngjae.
- Zabierz ją do domu - dodał chłopak.
- Nie wtrącaj się - Yugyeom popchnął lekko przyjaciela, który tylko się roześmiał.
- Niby tak ją kochasz, a narażasz na niebezpieczeństwo - zabrał swoje rzeczy i wyszedł z klubu.
- Jaebeum myślałem, że jako lider jesteś rozsądniejszy - dodał chłodnym tonem Namjoon i złapał mnie za dłoń wyciągając z klubu. Nie kłóciłam się z chłopakiem, bo wiedziałam, że afera wybuchnie dopiero w domu.
Taksówkarz czuł między nami napiętą atmosferę i jechał naprawdę szybko. Kiedy zostawił nas pod bramą odjechał z piskiem opon. Spojrzałam na chłopaka, który nic nie mówiąc wpuścił mnie na podwórko. Nie miałam ani kul, ani usztywnienia. Noga okropnie mnie rwała, ale zacisnęłam zęby i weszłam do domu bez słowa.
- Yoonah? - Jimin wychylił się z salonu, ale szybko tego pożałował, bo Namjoon tak trzasnął drzwiami, że chłopak aż podskoczył - Hyung chcesz kupić nowe? - zapytał, ale ten szybko skarcił go spojrzeniem i brunet uciekł.
- Zadowolona jesteś?! - krzyknął nagle.
- Nie zaczynaj... - odparłam obojętnie i chciałam go wyminąć, ale on złapał mnie za ramię, szarpnął do tyłu i przyparł do ściany.
- Pieprzona idiotko - syknął - Nie widzisz na co oni cię narażają? - spojrzał na nogę - Mogła ci się stać gorsza krzywda... Ty nie myślisz... - pokręcił głową i roześmiał lekko - Jak mogłem zakochać się w kimś takim?
- Nikt ci nie kazał! - krzyknęłam i odepchnęłam go - Ja cię kurwa do niczego nie zmuszam! - przerwałam i spojrzałam na resztę, która cicho siedziała w salonie - Nie jestem twoją własnością... Po raz kolejny zabrałeś mnie od nich...
- Tu jest twój dom! Z nami! - zacisnął dłonie w pięści.
- Taki dom?! Że Hoseok oppa mnie nie lubi, Su podkłada mi nogę?! A ty rozpieprzasz wszystkie moje wyjścia jakbym była tylko twoją własnością! Pierdolę to! Swobodniej czułam się u matki!
- A najlepiej pewnie u nich! - warknął.
- Żebyś wiedział - syknęłam, a on uderzył w drzwi od szafy, w których powstała dziura. Podskoczyłam z przerażenia i spojrzałam na niego zapłakana.
- Jesteś nieobliczalny.. - pokręciłam głową.
- Boisz się mnie? - zapytał ciszej, a ja kiwnęłam głową - W takim razie się wyprowadź - dodał spokojniej. Otworzyłam buzię, żeby coś powiedzieć, ale sama nie wiedziałam co. Odwróciłam się i jak najszybciej poszłam na górę. Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy.
- Yoonah? - Yoongi z Jeonggukiem weszli do pokoju.
- Nie rób tego.. - zaczął młodszy, ale ja go zignorowałam.
- Yoonah, słuchaj.. On nie rządzi - dodał Suga, ale ja się uśmiechnęłam.
- Chyba współpraca zakończona - odparłam.
- Nie możesz - Jungkook pokręcił głową.
- Wybacz - zasunęłam walizkę, wyminęłam ich i zeszłam na dół. Zabrałam swoją bluzę z przedpokoju i zajrzałam do salonu. Wszyscy przyglądali mi się w ciszy.
- Yoonah? - Taehyung zaczął cicho.
- Zanieś tą walizkę do pokoju! - krzyknęła Yonka i spojrzała na Namjoona. Liczyła chyba, że coś powie.
- Nie wygłupiaj się - Seokjin podszedł do mnie. Wyjęłam z kieszenii identyfikator, włożyłam mu do rąk i wyszłam kuśtykając.
- Yoonah!! - Namjoon szedł szybkim krokiem w moją stronę, więc ja przyśpieszyłam. Słyszałam śmiech chłopaka, który z łatwością mnie dogonił i złapał za nadgarstek przyciągając do siebie - Wracaj - zaczęłam się szarpać, ale on był wyższy i silniejszy.
- Nie chce mieszkać z takim dupkiem! - krzyknęłam.
- Nie rozumiesz, że ten dupek cię kocha?! - uspokoiłam się na te słowa i spojrzałam w jego oczy, zupełnie nie wiedząc co mam powiedzieć.
Z jednej strony był czuły, opiekuńczy i kochany, a z drugiej tajemniczy i porywczy. Zaczęłam szybko oddychać. Namjoon patrzył na mnie i nie czekając na odpowiedź pocałował mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz