wtorek, 16 maja 2017

Chapter 14.

Odepchnęłam chłopaka, złapałam walizkę i ruszyłam przed siebie.
- Boże Yoonah! - krzyknął i nadal za mną szedł - Nie zachowuj się jak dziecko, podobno jesteś dorosła.
- Spieprzaj! - warknęłam i zatrzymałam taksówkę.
- Ona nie jedzie - Namjoon podszedł do kierowcy.
- Jedzie pani? - zapytał mężczyzna.
- Tak - odparłam.
- Nie! Dobranoc - spojrzał groźnie na kierowcę, a ten po prostu wsiadł i odjechał - Znowu chciałaś jechać do nich?
- Nie twój interes!
- Właśnie, że mój! - krzyknął i złapał mnie za nadgarstki - Czujesz coś do mnie? - moje serce zaczęło bić szybciej, a oddech stał się cięższy. Co ja miałam mu powiedzieć? - Spójrz na mnie - dodał spokojniej. Podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz.
- Namjoon, ja.. - chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Z jednej strony chciałam powiedzieć tak, czuję, a z drugiej zaprzeczyć wszystkiemu.
Myślałam o Yugyeom'ie. Co zrobi kiedy się dowie? Dalej będzie moim przyjacielem, czy po prostu mnie zignoruje i znienawidzi.
- Rozumiem - powiedział nagle i puścił mnie - Możesz iść... - ruszył w stronę dormy.

*Yonka*
Krążyłam nerwowo po pokoju, wyglądając co chwilę przez okno.
- Usiądź.
- Jeongguk nie mogę - odparłam i ustałam przy oknie.
- Yonka to nic nie da - powiedział spokojnie i przytulił mnie od tyłu - Wyluzuj się - dodał i pocałował mnie w szyję.
- To twój sposób? - zapytałam, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Tak - odparł i teraz całował mnie po karku - Chodź tu - pociągnął mnie ze sobą na łóżko i położył.
Oparł rękę obok mojej głowy tak, że to on górował nade mną.
- Muszę cię jakoś uspokoić - uśmiechnął się łobuzersko i zaczął całować.
Wsunęłam rękę w jego włosy, a nogi oplotłam wokół jego ciała. Chłopak drugą ręką rozpiął moje spodnie i zaczął je powoli zsuwać. Odsunęłam się od niego kawałek i chwyciłam jego koszulkę, której szybko się pozbyłam i rzuciłam ją w kąt pokoju.
- Brakowało mi tego - mruknął i zrzucił moje spodnie na ziemię.

*Yoonah*
Siedziałam na chodniku i nie wiedziałam co mam zrobić. Wstać i wrócić do dormy, czy odejść i nigdy się tak nie pokazać. Noga kurewsko mnie bolała, a moje kule zostały w dormie GOT7. Wyzwałam w myślach sama siebie za swoją lekkomyślność i zastanawiałam się jak można być takim kimś jak ja. Kiedy zaczęło robić się naprawdę chłodno podniosłam się z ziemi i powoli ruszyłam w stronę parku. Szłam kuśtykając i ciągnąc za sobą wielką walizkę wypchaną moim rzeczami.
Rozejrzałam się i weszłam na ulicę, żeby przejść na drugą stronę. Miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi od dłuższego czasu. Skręciłam do parku i usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Wyjęłam ze swojej torebki szklaną butelkę po soku i mocno ją ściskałam w razie jakiegoś ataku.
Mężczyzna, który mnie śledził zaczął podchodzić coraz bliżej, a moje serce waliło jak oszalałe.
- Yoonah.. - usłyszałam swoje imię i podniosłam wzrok na nieznajomego.
- Ja pierdole Namjoon - puściłam butelkę i zaczęłam łapać szybko powietrze.
- Wystraszyłaś się? - zapytał ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Jest kurwa środek nocy, a ty za mną chodzisz jak jakiś popieprzony świrus! - krzyknęłam.
- Uspokój się - usiadł obok mnie i objął ramieniem - Kochasz mnie.. - powiedział pewnie.
- Skąd taka myśl? - zapytałam udając obojętność.
- Tak jest, prawda?
- Prawda - przytaknęłam cicho.
- Jesteś kretynką - uśmiechnął się do mnie.
- Nie większą niż ty.
- Dlatego do siebie pasujemy - pocałował mnie w czoło - Chodź - podniósł się - Wracamy do dormy.
- To daleko.. - mruknęłam niezadowolona, a on pomachał mi kluczykami.
- Zaparkowałem przecznicę stąd - dodał triumfalnie i wziął ode mnie walizkę, a drugą ręką objął mnie w pasie.

Następnego ranka obudziłam się w jego pokoju. Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek. Obok niego na szafce leżał mój identyfikator i dwie kule. Poruszałam nogą i w sumie już mnie nie bolała.
- Cholera! - pisnęłam i zerwałam się z łóżka.
Dzisiaj sobota. Dzisiaj jest ich wielki koncert. Jak mogłam zapomnieć i dzień wcześniej przysporzyć im tyle kłopotów? Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Włosy związałam w warkocza, założyłam czarne rurki z przetarciami na kolanach, białą luźną koszulę, czarne adidasy i czapkę z daszkiem. Spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół. Na stole leżała kartka z moim imieniem.
"Weź samochód, Namjoon xx"
Uśmiechnęłam się, odłożyłam kartkę i wzięłam kluczyki.
Weszłam na salę ćwiczeń i usiadłam obok menadżera, który zdziwił się, że nie mam kul.
- Gdzie je masz? - zapytał poważnie.
- W domu - odparłam szybko.
- Yoonah jesteś silną osobą, ale twoja noga potrzebuje odpoczynku...
- Dam radę - uśmiechnęłam się, a on tylko westchnął ciężko i machnął ręką, żebym dołączyła do tancerzy.
- Co ty robisz?! - warknęła Su kiedy zaczęłam tańczyć z nimi - Twoja noga nie jest gotowa!
- Jest dobrze - odpowiedziałam spokojnie.
- Nie zgadzam się - wtrącił się Yoongi - Cieszymy się, że próbujesz, ale nie.. Yura daje radę - spojrzał na blondynkę, która nie bardzo wiedziała co ma zrobić.
- Ale.... - zaczęłam.
- Nie ma żadnego, ale... - Namjoon złapał mnie za dłoń - Odpoczywasz - dodał poważnie.
Spojrzałam na niego obojętnie i westchnęłam ciężko.
- Yoonah - czarnowłosa dziewczyna patrzyła na mnie błagalnie - Dla mamy.... - dodała bezgłośnie, a ja patrzyłam na nią osłupiała.
Dla mamy... Nie znałam jej.. Oddała mnie... Nie powinnam nic dla niej robić, ale jakaś cząstka mnie po prostu chciała usiąść i posłuchać dziewczyny... Pokiwałam głową i wróciłam na swoje miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz