poniedziałek, 29 maja 2017

Chapter 22.

Wysiadłam z samolotu. W ostatniej chwili zdążyłam odebrać swoją walizkę, która akurat była pakowana z resztą bagaży. Przeprosiłam wszystkich pracowników za kłopot i pobiegłam na postój taksówek. Zdążyłam się tylko pożegnać z chłopakami i również przeprosić. Zrobili dla mnie naprawdę wiele, ale zrozumieli... Yugyeom tylko coś mówił, że będę tego żałować.. Trudno..
Wsiadłam do pierwszej taksówki.
- Panienka jednak nie leci? - zapytał starszy pan, a ja się do niego uśmiechnęłam. Był to ten sam kierowca, który mnie przywiózł.
- Plany się zmieniły - odparłam i podałam mu adres hali, na której BTS miało mieć koncert. Wyjęłam telefon i w między czasie zadzwoniłam do Yury.

[wieczorem]
Stałam w garderobie ubrana w czarną bluzę, czarne rurki, ciemną maseczkę na twarz i czarną czapkę z daszkiem. Zdołałam przebrać się niezauważona na występ. Yura przyniosła mi ubrania i zamieniłyśmy się miejscami.
- Mam nadzieję, że bezpiecznie doleci - powiedział Taehyung, a ja odwróciłam wzrok, udając, że zajmuję się czymś innym.
- Na pewno - Jimin poklepał go po plecach i wyszliśmy w stronę sceny.
Nikt nie miał pojęcia, że tu jestem. Szłam cicho za wszystkimi. Światła na scenie zgasły, a my szybko się ustawiliśmy. Do ostatniej chwili miałam ochotę uciec, ale nie mogłam. Światła rozbłysły, a halę wypełniły pierwsze nuty FIRE.
Po udanym występie ustaliśmy za kulisami i z boku przyglądaliśmy się chłopakom.
- Było świetnie - Su klasnęła w dłonie, a Yonka się uśmiechnęła - Szkoda, że Yoony nie ma..
Popatrzyłam na nie, wzięłam głęboki oddech i zdjęłam czapkę i maseczkę.
- Jak nie ma? - uśmiechnęłam się, a one zamarły - Ducha widzicie?
- Miałaś być w Europie! - krzyknęła moja siostra, a ja wzruszyłam ramionami - Pieprzona kretynka! - warknęła i zaczęła mnie bić swoją czapką - Jak mogłaś!
- Dooobraaa! - krzyknęłam - Przepraszam, okay? - cofnęłam się kilka kroków - Przestań! - pisnęłam, a dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem.
- Zrób to jeszcze, a cię zabiję! - syknęła, po czym uśmiechnęła się i przyciągnęła mnie do siebie - Oni wiedzą, że tu jesteś? - wskazała głową chłopaków.
- Nie - odparłam i spojrzałam na nich.
Rozmawiali z fanami, śmiali się i wygłupiali.
- No to zaraz się dowiedzą - powiedziała radośnie Su i zaczęła im machać.
Seokjin spojrzał na nią wyraźnie rozbawiony. Odmachał jej po czym jego wzrok zatrzymał się na mnie. Szturchnął Jimina, który skarcił go wzrokiem, ale również spojrzał na nas.
- Namjoon - powiedział do mikrofonu, a ten na niego zerknął - Spójrz w prawo - dodał z uśmiechem. Lider wyraźnie poirytowany jego głupim poleceniem odwrócił się w naszą stronę. Kiedy mnie zobaczył, znieruchomiał. Uśmiechnęłam się do niego, a on ruszył w moją stronę, nie zwracając uwagi na nic.
- Co tu robisz? - zapytał szybko.
- Spełniam marzenia - położyłam obie dłonie na jego policzkach i pocałowałam go.
- Oby tak dalej - odparł z uśmiechem, pocałował mnie jeszcze raz i wrócił na scenę - Uhm... Przepraszam, pilna potrzeba - roześmiał się do fanów, a Suga postukał go po plecach.

Namjoon cały koncert się uśmiechał i świetnie bawił. Czułam się dobrze, z tą myślą, że jest szczęśliwy. Po koncercie udaliśmy się do garderoby chłopaków, gdzie zebrałam konkretny opieprz od każdego po kolei.
- Co tu robisz?! - do pomieszczenia wparował menadżer.
- Odwiedzam chłopaka... - odpowiedziałam pewnie.
- Yoonah, jesteś nieodpowiedzialna - mężczyzna był wyraźnie zły - Możecie być razem.. Ale kurwa bez takich akcji!
- Czy to znaczy, że... - Namjoon spojrzał na niego podejrzliwe.
- Cholera jasna mówię, że macie pozwolenie! Wykończycie mnie - dodał i wyszedł z garderoby. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.

[Następny dzień]
- Jak się udało? - zapytał JB, a ja się uśmiechnęłam.
- Wszystko poszło dobrze - odparłam - Ale noga nie jest sprawna...
- Mówiłem, że to zły pomysł...
- Opowiadaj lepiej jak u was?
- Jak to u nas - wzruszył ramionami - Słuchaj muszę kończyć - pomachał mi i rozłączył się.
Westchnęłam cicho i odłożyłam telefon na bok. Mimo tego, że ja i Namjoon jesteśmy razem, postanowiłam nie wracać do dormy. Spodobało mi się mieszkanie samej i nie chciałam tego zmieniać. Włączyłam laptopa i weszłam na TT. Zaczęłam przeglądać wpisy z wczorajszego koncertu i natrafiłam na zdjęcie swoje i Namjoon'a.
"Nie wierzę, że ona wróciła"
"Spieprzaj od mojego oppy"
" Cieszę się, że znowu są razem! Miałam okazję poznać Yoonę i jest bardzo miła!"
"Już myślałam, że zniknęła na zawsze"
"Kocham ich razem"
Wyłączyłam szybko stronę, bo nie chciałam czytać więcej obraźliwych komentarzy. Hejty przeważały nad miłymi słowami. Zamknęłam laptopa i odchyliłam głowę do tyłu. Zaczęłam głęboko oddychać.
- Cześć - Namjoon wszedł do salonu.
- Hej - podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do niego.
- Coś nie tak? - zapytał od razu.
- Nie, jest w porządku - odpowiedziałam i wstałam.
- To dobrze, bo zabieram cię na wycieczkę - objął mnie i pocałował w usta.
Niechętnie się zgodziłam i pojechałam z chłopakiem do centrum. Całą drogę myślałam o komentarz, które ludzie zamieszczają na mój temat. Nie wiem, czy dam sobie radę z całą tą presją... Ale na co ja liczyłam? Przecież związałam się z Rap Monsterem z BTS. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy.
- Coś cię martwi.. - położył swoją dłoń na mojej.
- Nie - odparłam szybko i uśmiechnęłam się do niego.
- Dlaczego kłamiesz?
- Namjoon, proszę cię...
- Yoonah... - wziął głęboki oddech i zatrzymał samochód na podziemnym parkingu - Chodź - dodał miło i wysiadł z samochodu. Obszedł go i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i poszłam z chłopakiem do windy.
Jak się okazało chwilę później pojechaliśmy na dach. Wyszłam niepewnie z windy i podeszłam trochę bliżej krawędzi. Niebo już pociemniało i pojawiały się pierwsze gwiazdy, a miasto rozbłysło swoim światłem. Spojrzałam na dół i zobaczyłam pędzących gdzieś ludzi. Oni nie myśleli o tym, żeby się na chwilę zatrzymać i spojrzeć w niebo.
- Często tu jesteś? - spojrzałam na chłopaka.
- Można tak powiedzieć - odparł - Kiedy tutaj jestem.. Mam wrażenie, że latam.. Że jestem ponad tym wszystkim.. Rozumiesz? - uśmiechnął się słabo - Że jestem tylko ja i to co dla mnie ważne.. Czuję się wolny.. Miałaś tak kiedyś?
- Wrażenie, że potrafię latać ponad swoimi problemami? - spojrzałam na miasto - Nigdy nie sądziłam, że jest takie miejsce, w którym poczuje się wolna i szczęśliwa.. - chłopak podszedł do mnie i objął moje policzki.
- Moje szczęśliwe miejsce, jest wszędzie tam gdzie ty - pocałował mnie delikatnie w usta.
- Namjoon? - wtuliłam się w jego tors.
- Tak?
- Przy tobie czuje, że jestem ponad wszystko.. Ponad cały ten syf.. - szepnęłam, a on oparł podbródek o moją głowę.
- Zawsze będę przy tobie - powiedział cicho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz