czwartek, 11 maja 2017

Chapter 7.

Zeszłam z chłopakiem na dół do reszty.
- Yugyeom ty żyjesz! - JB uśmiechnął się do nas - Głodni?
- Jak cholera - przyznał chłopak i usiedliśmy do stołu.
- Nie jadłeś nic - BamBam zaczął liczyć na palcach - Naprawdę wiele godzin - pokiwał powoli głową i zmarszczył - JAK TAK MOGŁEŚ? - krzyknął - MUSISZ O SIEBIE DBAĆ, ŻEBY MIEĆ SIŁĘ! - wszyscy spojrzeliśmy na chłopaka zaskoczeni jego wybuchem - No co? Martwię się - dodał, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Naprawdę brakowało mi tych naszych kolacji.

*Namjoon*
Zszedłem na dół i rozejrzałam się po salonie, po czym zajrzałem do kuchni i wróciłem do chłopaków.
- Gdzie Yoona? - zapytałem niby obojętnie, ale naprawdę byłem ciekawy, gdzie jest dziewczyna.
- Pojechała - odparł Taehyung z zapchaną buzią od popcornu.
- Tae nie rób tak! - krzyknął Jimin i szturchnął go dość mocno w ramię.
- Nie bij mnie! - pisnął i mu oddał.
- Uspokójcie się! - warknął Suga i oberwał od dwójki młodszych - Pieprzone gówniarze - syknął i przesiadł się na fotel.
- Gdzie pojechała? - spojrzałem na Seokjina, który tylko wzruszył ramionami.
- Do GOT7 - odpowiedział Jimin i zajął się przełączaniem kanałów.
- Mhm... - mruknąłem.
- Nie przejmuj się - Yonka uśmiechnęła się do mnie - Nie wróci do nich.
- Skąd ta pewność?
- Widać, że nasza choreografia jej pasuje - odpowiedziała pewna swoich słów - Poza tym nie pozwolę jej.
- Taka nagła sympatia? - Jeongguk zaśmiał się, a dziewczyna skarciła go wzrokiem.
- Za ostro zareagowałam... Zdarza się - wzruszyła ramionami.
- Su jeszcze nie wróciła? - Hoseok wyskoczył z kuchni jak oparzony.
- Nie, czemu pytasz? - Jin spojrzał na niego, a potem na dym ulatniający się z kuchni - Czy ty... CHOLERA HOSEOK ILE RAZY CI MÓWILIŚMY, ŻE NIE PODGRZEWASZ KOLACJI?! - krzyknął i pobiegł do kuchni.
- Masz talent chłopie.. - Suga poklepał go po plecach - Miałeś to tylko odgrzać - zaczął się głośno śmiać i wyszukał w szufladzie ulotki z jedzeniem.
Patrzyłem na to wszystko i zastanawiałem się, czemu Yoona czuje się lepiej u chłopaków? Przecież teraz to my byliśmy jej nową rodziną.. Chyba, że ona nie uważała nas za rodzinę. Wstałem z kanapy, założyłem bluzę i wyszedłem do ogrodu. Usiadłem na ławce i zacząłem wdychać wieczorne powietrze. Czemu ona tak zawróciła mi w głowie? Jej uśmiech, nieśmiałość, niepewność w życiu, a w tańcu totalne przeciwieństwo. Pewna siebie, odważna i zdecydowana dziewczyna. Kiedy tańczyła czuło się jej pasję i energię. Zaskakiwało i intrygowało mnie to jak w kilka minut można się zmienić. Z nieśmiałej osoby do tryskającej pewnością siebie. Spojrzałem na niebo, które było idealnie gwieździste i dotarło do mnie, że to z nią chciałbym siedzieć i je oglądać.

*Yoona*
Błądziłam palcem po nagim torsie Yugyeoma. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Jak ci tam jest? - zapytał.
- Dobrze - odpowiedziałam bez wahania.
- Lepiej niż z nami?
- Nie jest najgorzej - uśmiechnęłam się zadziornie, a on spojrzał na mnie lekko zły.
- Pytałem poważnie..
- Yugyeom... - zaczęłam - Z wami spędziłam prawie 3 lata, a z nimi kilka dni... Na razie jest fajnie.. Nie wiem jak będzie później...
- Rozumiem - odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Leżeliśmy tak przez dłuższą, aż chłopak zasnął. Jego oddech stał się równy, a ciało rozluźniło. Patrzyłam na niego przez chwilę i oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
- Też cię kocham - szepnęłam - Ale nie wiem, czy tak... Jak ty mnie...

Rano nie miałam czasu, żeby zjeść z chłopakami śniadanie. Porozmawiałam chwilę z Jacksonem i Juniorem i pojechałam na próbę.
Wbiegłam na salę ćwiczeń.
- Spóźniona - powiedział Namjoon.
- Aż 2 minuty - spojrzałam dla pewności na zegarek.
- Nie ważne... - mruknął - To, że śpisz u nich, nie upoważnia cię do spóźniania.
- Hyung zejdź z niej - Jungkook ustał przede mną i zmierzył lidera wzrokiem.
- Obrońca się znalazł, wracaj do ćwiczeń.
- Namjoon! - Yonka ustała koło chłopaka - Mam ci przypomnieć ile razy ty się spóźniłeś?
- Jesteście wszyscy tacy sami - posłał mi chłodne spojrzenie. Spuściłam głowę, jak mam to w zwyczaju i poczekałam, aż chłopak odejdzie.
- Nie przejmuj się - czarnowłosa objęła mnie ramieniem - Stresuje się koncertem..
- To prawda - przytaknął Yoongi, który nie wiadomo skąd znalazł się obok nas - To wielka sprawa, nasze rodziny będą tam z nami - uśmiechnął się, a Yonka wywróciła oczami.
Odłożyłam torbę w kącie sali. Podszedł do mnie Jimin, uśmiechnął się lekko i przybliżył.
- Rozmawiałaś z Jacksonem? - zapytał cicho.
- Tak - skinęłam głową.
- Jak było z Su?
- Z tego co wiem, mówił, że świetnie.. Podobno dobrze się bawiła.. Powiedziała, że z nikim nie była na takiej randce - Jimin spoważniał i schował dłonie do kieszeni.
- Spoko - mruknął i chciał odejść, ale złapałam go za ramię.
- Co się dzieję? - spojrzałam mu w oczy.
- Ja też byłem z nią na randce - spojrzał w stronę brunetki - Powiedziała mi to samo.. Ale jak widać nic ją nie obchodzę.
- Nie wiedziałam - pokręciłam powoli głową.
- Ja też chciałbym zapomnieć - dodał.
- Okay, wracamy do ćwiczeń - Hoseok klasnął w dłonie - Jimin ćwiczysz dziś z Su..
- Wolałbym z Yooną - skinął głową w moją stronę.
- Twój wybór - wzruszył ramionami.
Do śniadania ćwiczyliśmy pojedyncze partie układu, które z każdym ćwiczeniem wychodziły coraz lepiej. Chłopacy bardzo się starali, a my ich dopełniałyśmy w tańcu.
Po posiłku, który zjedliśmy w ciszy, mieliśmy zatańczyć całość. Ustawiliśmy się i wsłuchaliśmy w muzykę, którą puścił menadżer.
Jeden krok, drugi, obrót, a potem ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz